Tragedia w Pałacu Książęcym we Wleniu

Pod koniec XIX wieku rodzina Matthaei sprzedała swoje dobra w okolicy Wlenia, w tym również pałac Schloss Kleppelsdorf, bogatemu farmerowi i przedsiębiorcy z duszą artysty – Wilhelmowi Rohrbeck (czytaj Roorbek) z Tempelhof pod Berlinem. Wilhelm wiązał z pałacem przyszłość dla siebie i swojej rodziny.

 

21 listopada 1904 roku małżeństwu Rohrbeck urodziła się córeczka Dorothea. Kiedy w kilka miesięcy później matka Dorothei zmarła na skutek powikłań poporodowych, Wilhelm natychmiast zatrudnił opiekunkę i późniejszą nauczycielkę dla dziecka – pannę Berthę Zahn. W 1914 roku Wilhelm rozchorował się. Hospitalizowany, zaproponował pannie Zahn małżeństwo – już teraz, zaraz, w szpitalu! Ta bardzo się ucieszyła, ze ślubem chciała jednak poczekać do czasu, aż Wilhelm opuści szpital. Niestety, 23 października 1914 roku pan Rohrbeck zmarł, zostawiając swojej córce wszystko, co posiadał. W testamencie mianował też zarządcę majątku, sędziego, który miał decydować o finansach nieletniej córki oraz generalnego zarządcę, pannie Zahn zaś dożywotnio miała być wypłacana pensja. Od tej pory młoda, osierocona dziedziczka mieszkała w wielkim pałacu jedynie ze służbą i swoją nauczycielką, która była dla niej jak matka.

Jak wspominają ówcześni mieszkańcy Wlenia, Dorothea była dobrą dziewczyną, nie odmawiała pomocy ludziom, którzy o nią prosili. Jako, że była też bardzo ładna, podkochiwali się w niej wleńscy młodzieńcy.

Po zakończeniu I wojny światowej nastąpił okres galopującej inflacji. Mieszkańcy Prus mający oszczędności w pieniądzach stracili wszystko. W takiej właśnie sytuacji był Peter Grupen – ojczym kuzynki Dorothei, Urszuli. Przed wojną Grupen był pomocnikiem murarza. Na ochotnika zgłosił się do wojska, gdzie w czasie I Wojny Światowej stracił rękę. Był szanowany jako weteran wojenny. Prędko zdobył fortunę na spekulacji gruntami pod Berlinem i założył firmę budowlaną; choć nie posiadał żadnego wykształcenia, kazał pracownikom zwracać się do siebie per „panie architekcie”. Peter ożenił się z Panią Gertrudą Shade -wdową z dwiema córkami (Irmą i Urszulą), ciotką Dorothei. Kiedy inflacja pochłonęła jego oszczędności i wydał wszystkie pieniądze Gertrudy i jej matki, zainteresował się majątkiem Dorothei. Żona jego zniknęła nagle w niewyjaśnionych okolicznościach, a zaraz potem zaczął on składać, Dorothei propozycje małżeńskie, które były systematycznie i z coraz większą niecierpliwością odrzucane. Miało też miejsce kilka zdarzeń, które spowodowały, że Dorothea zaczęła obawiać się o własne życie, o czym opowiadała wszystkim swoim bliskim. Grupen spiskował z zarządzającym majątkiem Hauptmannem Vielhaakiem w sprawie wynagrodzenia panny Zahn i wypłat dla Dorothei. W latach inflacji właścicielka wielomilionowej fortuny i jej nauczycielka dostawały głodowe wypłaty – Gruppen zapewne obawiał się, by majątek zanadto nie uszczuplał zanim on się nim zaopiekuje. W końcu wraz z Vielhaakiem postanowili zwolnić pannę Zahn.

Na kilka dni przed tragicznym dniem, Peter Grupen przyjechał do Wlenia wraz z dwiema pasierbicami, teściową (babcią Dorothei, Irmy i Urszuli) oraz służącą. Oficjalnym powodem przyjazdu miało być „poprawienie stosunków rodzinnych”. Przed wyjazdem Grupen sprzedał swój dom, o czym współmieszkańców poinformował w drodze do Kleppelsdorf słowami: „A co powiecie na to, żeby zamieszkać razem z Dorotheą?…” Zresztą, podobno próbował sprzedać także Kleppelsdorf.

Tragicznego dnia 14 lutego 1921 roku, Dorothea wraz z Urszulą wybrały się do Wlenia odebrać paczkę na poczcie. Kiedy wracały, w drzwiach przywitał je pan Bauer – zarządca dóbr. Dorothea poszła na górę spotkać się z rodziną, zaś Urszula nadal wesoło rozmawiała z Dyrektorem Bauerem, głównie o planach dziewczynek na najbliższe dni. Później Urszula poszła zawołać kuzynkę do pokoju na dole. Po jakimś czasie rodzina zasiadła do obiadu na piętrze, a babcia poprosiła służącą, by ta sprowadziła już dziewczynki. Służąca zeszła na dół i po chwili rozległ się głośny krzyk – „Panienki nie żyją!”. W pokoju gościnnym, przy stoliku, leżała w kałuży krwi martwa Dorothea z dwiema ranami postrzałowymi. Parę metrów dalej, w kącie pokoju – Urszula ranna w głowę i dająca jeszcze znaki życia. W jej kieszeni znaleziono list, który błędnie oceniono jako list samobójczyni (prawdopodobnie został on napisany za namową Grupena). Później, w czasie procesu, grafolodzy ustalili, że co prawda notka była z całą pewnością napisana ręką dziewczynki, jednak w podpisie przed jej imieniem znalazł się dopisek „nieszczęśliwa” sporządzony przez kogoś innego). Miało z niego wynikać, że Urszula najpierw zastrzeliła kuzynkę, a potem siebie. Mimo natychmiastowej pomocy lekarza, Urszula zmarła po dwóch godzinach nie odzyskawszy przytomności. Już opatrujący Urszulę lekarz zwrócił uwagę na to, że rewolwer leży na podłodze zabezpieczony i po lewej stronie, choć Urszula była praworęczna. Był to też powód, dla którego policja zaczęła podejrzewać udział osób trzecich. Łuski od kul rewolweru leżały w przeciwnym do pozycji Urszuli kącie pokoju. Wkrótce okazało się, że rewolwer należał do Grupena. W noc po morderstwie Peter Grupen został zakuty w kajdanki i przewieziony porannym pociągiem do więzienia w Jeleniej Górze. Na stacji musiano bronić go przed tłumem rozsierdzonych Wlenian. Dochodzenie było trudne i trwało bardzo długo, Grupen do końca nie przyznawał się do popełnienia zbrodni. W grudniu tego samego roku, po długim procesie poszlakowym, Grupena skazano na karę śmierci. Adwokaci próbowali apelować. Złapany po drugiej próbie ucieczki, Peter Grupen popełnił samobójstwo w więzieniu. Interesujący jest fakt, iż miał on wyjątkowy dar przekonywania ludzi do robienia rzeczy bardzo dla nich samych niekorzystnych. Posądzano go nawet o zdolności hipnotyczne.

20 lutego 1921 roku, Dorothea spoczęła na Cmentarzu Ewangelickim, tuż obok pochowanej dzień wcześniej kuzynki. Mogłoby się wydawać, że więcej już nic złego nie może spotkać tej biednej dziewczyny. Niestety, w nocy na kilka dni po pogrzebie wykopano ciało Dorothei, okradziono ją z ubrania i zabrano wyposażenie trumny. Rodzina musiała ponownie przeżywać pogrzeb.

Grób zachował się do dziś, pod murem cmentarza od strony sanatorium. Teraz Dorothea dzieli miejsce spoczynku z inną Wlenianką.

Wokół całej tej historii jest wiele intrygujących wątków pobocznych, które sprawiają, że zaciekawia ona nawet dzisiaj. Sprawa tego morderstwa przeszła do historii kryminalistyki i jest wielokrotnie cytowana na wykładach. W latach 60. została tendencyjnie opisana w książce Hansa Habe „Meine Herren Geschworenen”, wydawano też wiele jarmarcznych broszur, w których próbowano dla sensacji zmieniać tok wydarzeń. Niestety, to właśnie tego typu literatura dotycząca tragicznej historii Dorothei jest najłatwiej dostępna, nietrudno, więc było dać się zwieść i naszym dziennikarzom.

Wnikliwi badacze tej historii mogą znaleźć wystarczająco dużo materiałów w Archiwum Państwowym w Jeleniej Górze. Większość odszukanych materiałów można znaleźć na stronie: doris-baumert.de

Żadne z wiarygodnych źródeł nie wspomina jednak o rzekomej historii miłosnej Dorothei i lokalnego chłopa. Rzeczywiście, dziewczynka była zakochana – platonicznie, w wieku 13 lat, w lejtnancie Matthaei, który wkrótce zginął na wojnie. Wilhelm nie miał więc powodów do obaw, że jego córka popełni mezalians (który, swoją drogą, nie byłby możliwy, gdyż Rohrbeckowie nie pochodzili z arystokracji), bezzasadne więc byłoby zlecanie jej morderstwa. Zresztą, kiedy zamordowano Dorotheę, Wilhelm nie żył już od siedmiu lat.

Specjalne podziękowania dla Pani Doris Baumert za zgromadzenie cennych dokumentów z tego okresu.

 

tekst/foto: Sławomir Osiecki

Wleń kościół dzwon Dorotea

Wleń: ewangelickie dzwony kościelne w katolickiej dzwonnicy

Podczas pierwszej Wojny Światowej ewangelicka parafia we Wleniu zmuszona była do oddania dwóch z trzech dzwonów na cele wojenne. Podobnie, jak w wielu innych parafiach mijały lata zanim była ona w stanie zastąpić dzwony nowymi. W roku 1922 nadeszła ta chwila. Ludwisarnie Schilling i Lattermann z miejscowości Apolda dostarczyły 10 lipca nowe stalowe dzwony na dworzec we Wleniu, które uroczyście odebrano i zawieszono. 30 lipca 1922 roku nastąpiło poświęcenie dzwonów. Odprawiono uroczyste nabożeństwo, podczas którego zabrzmiały najpierw nowe dzwony, a następnie wszystkie wraz z pozostałym dzwonem z brązu w tonacji E.

 

Nowy dzwon posiada inskrypcję „Himmelan, nur himmelan soll der Wandel gehn.*” [„Ku niebu, tylko ku niebu należy kierować przemianę”], jak również rok „1922”.

Drugi dzwon posiada wyjątkową historię. Dorothea Rohrbeck została właścicielką Pałacu Książęcego w wieku zaledwie 10 lat. 14 lutego 1921 roku w południe została zastrzelona wraz ze swą 12 letnią kuzynką Ursulą Schade, która przybyła do niej w odwiedziny. Pałac Książęcy przeszedł następnie w ręce rodziny Pingel, ponieważ Jenny Pingel była z domu Rohrbeck i ciotką Dorothei. Z tego względu małż

onkowie Pingel ufundowali dzwon w tonacji H z inskrypcją znajdującą się u góry dzwonu: „Jesus lebt in Ewigkeit * 1922 *” [„Jezus wiecznie żywy * 1922*”]. Poniżej znajduje się jednostronna inskrypcja „Zum Andenken an Dörte Rohrbeck auf Kleppelsdorf. * 21.XI.1904. + 14.II.1921″”Ku pamięci Dörte Rohrbeck z Kleppelsdorf. * 21.XI.1904. + 14.II.1921”.

Zainspirowana przez dzisiejszego właściciela Pałacu Książęcego Sławomira Osieckiego, dokonałam daleko idących badań dotyczących tej spektakularnej tragedii, która wzbudziła sensację daleko ponad granice Śląska. Obszerne wyniki moich badań są dostępne na stronie: www.doris-baumert.de

W związku z tym nasunęło się także pytanie dotyczące miejsca, w którym znajduje się dzwon upamiętniający Dorotheę Rohrbeck. Pisemne przekazy dotyczące dzwonu nie istnieją. Oddanie dzwonu celem przetopienia podczas drugiej Wojny Światowej było raczej mało prawdopodobne ze względu na materiał; stal, z którego został on wykonany. Poszukiwania okazały się jednak bezskuteczne.

Po pewnym czasie otrzymałam nareszcie wyczekiwaną wiadomość od Sławomira Osieckiego o odnalezieniu dzwonów na dzwonnicy kościoła katolickiego we Wleniu. Redakcja wleninfo.pl stwierdziła, że znajdują się tam oba dzwony kościoła ewangelickiego z roku 1922. Dopiero teraz mogliśmy obrócić plany w czyn i za pozwoleniem księdza wleńskiego Krzysztofa Madeja wejść na dzwonnicę, by osobiście przekonać się o prawdziwości tej zdumiewającej wiadomości.

Przy tej okazji Sławomir Osiecki poprosił księdza Krzysztofa o pozwolenie na wprowadzenie nowego zwyczaju polegającego na upamiętnieniu tragedii mieszkanki pałacu poprzez bicie „dzwonu Dorothei” co roku w rocznicę jej śmierci. Ksiądz Madej wyraził zgodę, jednak zaznaczył, że wprowadzenie tego zwyczaju musi być poprzedone informacją dla parafian o szczegółach tego tragicznego wydarzenia, historii dzwonu i postaci Dorothei. Serdeczne słowa podziękowania kieruję do pana Sławomira Osieckiego oraz księdza Krzysztofa Madeja za tę miłą inicjatywę!

Tego rodzaju „żywa” historia sprawia szczególną radość. Dlatego zależy mi bardzo na tym, by napisać możliwie wyczerpującą publikację o wszystkich wleńskich dzwonach kościelnych. Liczne informacje na ten temat można zaczerpnąć ze znanych książek o Wleniu i z gazety „Der Bote aus dem Riesengebirge” [„Zwiastun Karkonoski”]. Będę bardzo wdzięczna za otrzymanie szczegółowych informacji, a w szczególności zdjęcia i ilustracje.

Autorka: Doris Baumert, Opracowanie: Sławomir Osiecki

Pałac Książęcy we Wleniu

Pałac Książęcy we Wleniu

Najstarsze jego fragmenty pochodzą z XIII wieku. Dzięki temu, iż był wielokrotnie przebudowywany – od średniowiecznej warowni, poprzez renesansowy dwór do francuskiego baroku, zyskał labirynt korytarzy i tajemniczych pomieszczeń dodających mu uroku. Dzisiaj pieczołowicie restaurowany. W jego gościnnych progach mieści się pensjonat.

 

więcej na palacwlen.pl

 

Pałac Książęcy we Wleniu

Pałac Książęcy we Wleniu

ratusz Wleń Dolina Bobru

Miasto Wleń

Miasto Wleń jest położone w przełomie Doliny Bobru, rzeki, która rozgraniczając Pogórze Izerskie od Pogórza Kaczawskiego, tworzy w tym miejscu zakole. Otoczony wzniesieniami Góra Zamkowa (360 m. n.p.m.), Dudek (351 m. n.p.m.), Grodzina (372 m. n.p.m.) i Tarczynka (422 m. n.p.m.). Dawniej zwany: Lenno, Lähn, Lenum, Vlean, Uulan, Yulan, Wlan, Lan, Valan, Welen, *Birkenau, (…). Pierwsza udokumentowana wzmianka dotycząca miasta pochodzi z 22 kwietnia 1228 r. wymieniono w niej 3 nazwy miasta: Wlen, Uulan i Yulan. Kilka dni później w dokumentach pojawia się nazwa Vlean.

 

Obecnie w skład miasta wchodzą `dzielnice`: Osiedle Południowe, od wschodu – Gościradz (dawniej: Winiogóra, Kleppelsdorf), do północy – Grzęba (dawniej: Arniewo, Arnsberg) i Osiedle Zachodnie.

W 1146 r. pojawiły się pierwsze wzmianki o istnieniu u podnóża zamku, osady rybackiej o nazwie Brzozowo vel Birkenau. Leżąca na ważnym szlaku handlowym osada, wiosną 1214 roku uzyskuje prawa miejskie, nadane przez księcia Henryka Brodatego oraz wiążące się z tym liczne przywileje. Książę sprowadza również do nowo powstałego miasta grupę sukienników i kupców z pobliskiego Lwówka.

Miasto rozrasta się tak szybko, iż w rok po otrzymaniu praw miejskich, mieszkańcy wspierani przez księżną Jadwigę, proszą o budowę we Wleniu kościoła. Tłumaczą, iż kaplica na wzgórzu zamkowym jest już zbyt mała, a i droga z Wlenia na wzgórze jest dla wielu zbyt trudna. W 1215 r. położono kamień węgielny pod budowę pierwszej świątyni we Wleniu i już w niedzielę po Wielkiej Nocy w 1217 r. kościół został oddany do użytku. Konsekrowany przez biskupa Wawrzyńca z Wrocławia. Powstał z fundacji księżnej Jadwigi i księcia Henryka Brodatego. Patronem ogłoszono św. Mikołaja, orędownika kupców, rybaków i dobroczyńców.

W 1268 r. Bolesław Rogatka tworzy tu, tzw. okręg sądowy w skład, którego wchodzą: Bystrzyca, Nielestno, Pilchowice i Strzyżowiec.

W 1335 r. osadę spustoszyła szarańcza i zapanował niedostatek, mieszkańcy, by przeżyć łapali gołębie, później zaczęli je hodować.

W latach 1348- 1350 w okolicy grasowała dżuma. Miasto podupadło, Książe Henryk I chcąc przywrócić mu rangę nadaje liczne przywileje. W grodzie ożywia się handel.
W 1353 r. powstaje ratusz.

W latach 1360- 1362 w mieœcie dochodzi do mordów na ludnoœci Żydowskiej.

W 1368 r. księżna Agnieszka Habsburska, wdowa po Bolku II, odsprzedaje Kasztelanię Wleńską rodzinie von Zedlitz. Od tej pory na wieki okolica staje się własnością prywatną, staje się również zależna od korony czeskiej.

Rok 1461 uważany za początki szkolnictwa- powstała pierwsza szkoła przykościelna.

Początkach XV w. spustoszenie przynoszą wojny husyckie. Wojska okupujące zamek plądrowały całą okolicę a podczas wycofywania doszczętnie spaliły miasto. Zniszczeniu uległ również kościół. Jednak już kilkanaście lat później na jego miejscu mieszkańcy stawiają nową świątynię.

W 1501 r. odnotowano pierwszy targ gołębi.

W początkach XVI w. napływ ludności niemieckiej jest tak duży, iż kilkadziesiąt lat później przejmują kościół i szkołę, czyniąc je ewangelickimi.

Sebastian von Zedlitz w 1575 r. zakłada w mieście szpital.

Tragiczny w skutkach był okres wojny 30-sto letniej (23.05.1618 – 24.10.1648). Wleń okupowali na przemian to katolickie wojska w służbie Habsburgów, to protestanckie wojska Rzeszy niemieckiej wspierane m.in. przez Szwedów.

W listopadzie 1621 roku do miasta wkraczają okrutni lisowczycy. Dowodzeni przez pułkownika Stojanowskiego w asyście samego rotmistrzów: Pawła Noskowskiego herbu Łada, Macieja Dębińskiego herbu Leliwa i Gromadzkiego herbu Oksza. Ich zadaniem było ukarać protestanckich wlenian za odstępstwo od kościoła katolickiego i sprofanowanie świątyni.

W 1633 roku Śląsk ogarnia i pustoszy dżuma. Dopadła również mieszkańców Wlenia. Miasto prawie wymarło.

22 marca 1637 r. do nad Bóbr dotarli dragoni Lichtensteina, podczas dragonady dokonano przymusowej rekatolicyzacji ludności.

W 1646 r. generał Montecucoli przypuścił oblężenie na zamek, a po jego zdobyciu i wysadzeniu zniszczył również nadbobrzańską osadę.

W 1692 r. syn Adama von Koulhasa, Leopold, zezwala na uniezależnienie się miasta od zamku, po wcześniejszym wykupie praw.

W 1731 roku kolejny pożar strawił miasto. Spłonęło miejskie archiwum.

W dniu 25 Maja 1751 położono kamień węgielny pod budowę kościoła ewangelickiego.

Po wojnach śląskich, które dokonały kolejnych zniszczeń Wleń przechodzi pod panowanie pruskie.

W 1777 r. do miasta w celu zorganizowania profesjonalnej służby ogniowej przybywa ogniomistrz Fellitch. Ten fakt uznaje się za powstanie straży pożarnej.

Od 1809 roku administrację w mieście sprawują burmistrz i rada miejska, mianowani przez właścicieli zamku.

W 1813 r. nad Bobrem dochodzi do walk wojsk napoleońskich z rosyjskimi. Miasto znowu zostało doszczętnie zniszczone.

W 1824 r. ukończono odbudowę ratusza. Nad wejściem umieszczono napis „EX CINERE PHONIX – POST NUBILA PHEBUS 1813 – 1824”.

W 1852 r. Eduard Eppner (12.07.1812 Halle – 02.07.1887 Srebrna Góra) zakłada fabrykę zegarków we Wleniu. Zakład szybko się rozwija, poszerza asortyment i zwiększa zatrudnienie. Już kilkanaście lat później pracowało w nim ponad 100 osób a sam właściciel uzyskał tytuł „nadwornego zegarmistrza”. W 1862r. powstaje szkoła przyzakładowa, to w niej szkolił się Jan Gotthilb Becker, budowniczy zegara na ratuszowej wieży, który działa po dziś dzień. Jednak w 1869 r. z powodu dużej konkurencji w okolicy, właściciel przenosi produkcję do Srebrnej Góry.

W latach 1862- 1864 odbudowano, zniszczony w pożodze ostatniej wojny kościół. Ze starego zachowała się jedynie wieża oraz niektóre elementy wyposażenia.

W 1873 r. w budynkach dawnej fabryki, pastor Pirscher otworzył seminarium pedagogiczne.

W 1893 r. Siostry Elżbietanki udostępniają ośrodek wodoleczniczy pod nazwą „Zakład św. Jadwigi”. W krótkim czasie sanatorium stało się bardzo popularne i przyciągało rzesze kuracjuszy. Pod koniec stulecia hrabia Jan Hochberg z Książa ufundował Grotę Matki Bożej wykonaną z tufu wulkanicznego pochodzącego z Etny. W 1911r. z uwagi na olbrzymie zainteresowanie pacjentów, obiekt został znacznie powiększony a w 1920r. nieco przebudowany.

W początkach XX w. ukazywała się lokalna gazeta „Lähner Anzeiger”.

W 1909 r. ukończono budowę tunelu (320 m.) pod Górą Zamkową. Przez Wleń przejechał pierwszy pociąg.

W mieście ożywia się ruch turystyczny oraz rozwija drobny przemysł i handel. Prężnie działa grupa RGV.

Elektryfikacji dokonano w 1912 r.

W 1914 r. zorganizowano huczne obchody 700-lecia miasta. Z tej okazji na rynku umieszczono fontannę z posągiem dziewczyny karmiącej gołębie.

Okres pierwszej i drugiej wojny światowej upłynął bez większego uszczerbku, nie prowadzono na tych terenach działań wojennych. Jednak w 1939r. wywieziono Żydów.

8-go maja 1945 r. 31 Armia Radziecka bez walk wkroczyła do miasta. Jednak w skutek działań dywersantów nie obyło się strat. Wysadzili oni portale tuneli kolejowych, podpalili co ważniejsze budynki i zakłady w mieście, chcieli również wysadzić pobliską zaporę, czego jednak udało się uniknąć.

10-go maja do miasta dociera kolejny oddział Armii Czerwonej na czele z ppłk Iwanem Pawłowem, który obejmuje urząd komendanta w mieście. Pierwsi osadnicy przybywają tu dopiero 26 czerwca. Jest wśród nich Szczepan Skowron, który zostaje burmistrzem.

Po zakończeniu II wojny światowej Śląsk wraca do Polski a tym samym i nadbobrzańskie miejscowości. Następuje wysiedlenie ludności niemieckiej (lipiec 1946), domy po nich zajmują polscy osadnicy ze wschodu.

Już 24 sierpnia 1945 r. odbyło się uroczyste otwarcie Poczty Polskiej we Wleniu. Zlokalizowano ją w budynku dawnej poczty niemieckiej. Pierwszym kierownikiem poczty był Jan Trybalski a pierwszym powojennym listonoszem Franciszek Skrzypek.

We wrześniu 1945 r utworzona, na bazie pozostawionych przez wysiedleńców majątków, Państwowe Majątki Rolne. Już 01 marca 1946 przekształcono je Państwowe Nieruchomości Ziemskie. Dnia 01 lipca 1949 r. PZN-y przekształcono w Państwowe Gospodarstwa Rolne. W dniu 01 stycznia 1952 r. powstał we Wleniu „Zespół PGR Winiogóra” w skład którego weszły okoliczne zespoły.

Jesienią 1945 r. przybył do Wlenia z Lwowa, Adam Klimowicz. Przywiózł z sobą polskie książki i otworzył przy ul. Kościelnej 3, pierwszą wypożyczalnię.

W dniu 17 sierpnia 1946 r. powołano we Wleniu Miejską Radę Narodową, liczyła 14 Radnych.

Pierwszy pociąg przejechał przez Wleń 10 września 1946 r. Kursował na trasie Jelenia Góra- Lwówek Śląski- Świeradów Zdrój.

W wyniku przekształceń terytorialnych w 1950 r. w obręb miasta włączono przyległą osadę Grzęba (Arniewo, Arnsberg) i Gościradz (Winiogóra, Kleppelsdorf), a K.U.N.M. zatwierdza nazwę Wleń.
Dnia 19 marca 1952 sanatorium Sióstr Elżbietanek zastało upaństwowione i oddane w dzierżawę PKP. Od tej pory specjalizowało się w terapii narządów ruchu. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 11 stycznia 1999r., kiedy to obiekt wrócił do pierwotnych właścicieli. Wówczas władze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety zdecydowały o powstaniu Ośrodka Rehabilitacyjnego i Opiekuńczego.
Rok 1953 zapoczątkował otwarcie Gminnego Ośrodka Kultury. 4 listopada 1953 r. otwarto kino „Jutrzenka”, początkowo mieściło się w budynku obecnego Domu Kultury, później przeniesiono je do sali teatralnej przy Placu Bohaterów Nysy 3/5. Jego kierownikiem była Pani Maria Sarociak. Kino funkcjonowało, aż do maja 1987 r.

Dopiero w 1960 r. PKS uruchomił regularne kursy na trasie Jelenia Góra – Wleń – Lwówek Śląski – Bolesławiec.

13 grudnia 1972 r. uchwałą WRN we Wrocławiu, utworzono gminę Wleń. Jej pierwszym naczelnikiem został mgr Adam Smoliński. Od 01 stycznia 1973 r. w skład gminy weszły sołectwa: Bełczyna, Bystrzyca, Klecza, Łupki, Nielestno, Marczów, Modrzewie, Pilchowice, Przeździedza, Strzyżowiec i Tarczyn.

W dniu 01 lipca 1977 r. zlikwidowano PGR we Wleniu. Podległe mu zakłady zostały włączone do Kombinatu PGR w Siedlęcinie. Ponowne powołanie PGRu we Wleniu nastąpiło 01 lipca 1981 r. W skład przedsiębiorstwa weszły wówczas zakłady rolne: Bystrzyca, Czernica, Marczów i Nielestno oraz zakład remontowo – budowlany we Wleniu. W początkach lat 90- tych PGRy zaczęto likwidować. Zakład remontowo – budowlany we Wleniu zlikwidowano ostatecznie w kwietniu 1993 roku.W intensywnym rozwoju Wlenia największą przeszkodą było jego położenie. Brak murów obronnych wręcz zachęcał nawet niewielkie oddziały zbrojnych do napadów na osadę, wyniszczające były liczne wojny i zarazy.

Otoczony z trzech stron przez niespokojny nurt Bobru był wielokrotnie zalewany. W kronikach odnotowano ponad 60 powodzi, w tym ta z 1897 r. po której zapadła decyzja o budowie zbiornika retencyjnego w pobliskich Pilchowicach i ta z 1997 sr. po której miasto uzyskało wały przeciwpowodziowe. Obrazu zniszczeń dopełniają trawiące miasto przez stulecia liczne wielkie pożary. Następstwem każdej takiej klęski było spustoszenie i głód. Jednak dzięki wielkiej determinacji mieszkańców za każdym razem Wleń podnosił się. „Po deszczu słońce, z popiołów odradza się Fenix”, tak brzmi sentencja z nad wejścia do ratusza.Obecnie miasteczko zajmuje powierzchnię 7,1 km2 i liczy 1842 mieszkańców.

W celu ochrony unikalnych walorów przyrodniczo- krajobrazowych, zabytków i mikroklimatu stało się częścią Parku Krajobrazowego Doliny Bobru, wpisane zostało także do rejestru zabytków [wpis 386/385 z 25.11.1956 oraz 833/J z 16.03.1984]. W rejestrze tym osobnymi wpisami zostały także objęte następujące obiekty:

  • ratusz [wpis 387/341 z 13.11.1956]
  • willa, ul. Górska 1, 1912r. [wpis 385/940/J z 7.12.1988]
  • pałac, ul. Winiogórska 1, XVI-XIX w. [wpis 392/664/J z 11.05.1981]
  • dom, ul. Bohaterów Nysy 34, 1890r. [wpis 384/1297/J z 30.05.1997]
  • dom, ul. Kościelna 31, połowa XIX w. [wpis 391/884/J z 6.01.1987]
  • kamienica, ul. Kościelna 1, przełom XIX/XX w. [wpis 390/1178/J z 5.11.1994]
  • cmentarz katolicki, przy kościele p.w. św. Mikołaja, XV w. XVII-XIX w., [wpis 360/974/J z 31.07.1989]
  • cmentarz ewangelicki – obecnie rzymskokatolicki, wraz z ogrodzeniem i czterema kaplicami grobowymi, ul. Górska, 1 połowa XIX w. [wpis 389/969/J z 12.04.1989]Niewątpliwie jedną z większych atrakcji miasta jest ów szereg zabytków. Poza tymi objętymi opieką konserwatora warto wspomnieć o kościele, plebani, sanatorium, stacji kolejowej, budynku poczty, (…).
  • Kościół p.w. św. Mikołaja, w obecnym kształcie powstał w II połowie XIX wieku w dużej mierze dzięki dużemu zaangażowaniu ówczesnego proboszcza księdza Josepha Tilgnera. Wybudowano go na zgliszczach starego, zniszczonego w pożodze wojennej, z XV wiecznej budowli ocalała jedynie wieża. W jego skromnych wnętrzach na szczególną uwagę zasługuje kamienna chrzcielnica z XVI w., ambona, obrazy olejne i polichromie oraz witraże. Ciekawostką jest, iż w kościelnej wieży i na strychu zamieszkuje jedna z największych w Polsce, kolonia nietoperza – „nocka dużego”, kilka lat temu naliczono tu ponad 1300 osobników tego gatunku oraz już zdecydowanie mniej liczna kolonia „mopka”. Kościół otacza cmentarz, wokół którego w kamiennym murze umieszczone są kamienne epitafia i tablice nagrobne. Obok niego otoczony kamiennym murem, budynek plebani wraz z zabudowaniami gospodarczymi. Przy wejściu doń stoi kamienna figura św. Jana Nepomucena. W części zachodniej ogrodu widnieje krzyż pokutny z rytem miecza. Drugim świadkiem krwawej przeszłości jest krzyż pojednania stojący przy drodze, obecnie zielonym szlaku, prowadzącym na zamek. Jest on o tyle wyjątkowy, iż posiada ryta dwóch narzędzi: sztyletu i topora.

W mieście są dwa pomniki. Ten najokazalszy i najbardziej znany, pomnik dziewczyny karmiącej gołębie, na postumencie będącym jednocześnie fontanną, potocznie zwany „Gołębiarką”, ustawiony z okazji 700-lecia miasta, przed wejściem do ratusza. Drugim jest powstały odsłonięty w lipcu 2004 r. kamień upamiętniający walki wojsk Napoleońskich o Wleń w dniach 16-18 sierpnia 1813 r. Ustawiony w miejscu kaźni – dzisiaj, tuż przy remizie strażackiej. Do niedawna w mieście stał również wzniesiony w 1964 r. obelisk ufundowany przez miejscowy oddział ZBoWiD, upamiętniający 1000-lecie Państwa Polskiego i XX rocznicę powstania PRL-u. Z boku nosi „dodatkowy wpis” XXXV Lat Ludowego Wojska Polskiego. Ten ostatni był zlokalizowany w parku przed wejściem do sanatorium., skąd w 2014 roku został usunięty.

Po tym jak 11 stycznia 1999 r. Państwo zwraca Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety sanatorium, jego sytuacja ulega diametralnej poprawie. Powstaje Ośrodek Rehabilitacyjno- Opiekuńczy. W celu zapewnienia pacjentom jak najlepszych warunków zabudowania zostają szybko zmodernizowane i unowocześnione. Zadbano o wyposażenie, nowoczesny sprzęt i profesjonalną opiekę. Przyległy park, pod czujnym okiem sióstr nabrał nowego blasku, znajduje się tutaj ponad stuletnia fontanna oraz wykonana pod koniec XIX stulecia z tufu wulkanicznego pochodzącego z Etny, Grota Matki Bożej. Tuż obok sanatorium rośnie okazałe drzewo zasadzone przez rajców miejskich po zakończeniu wojny trzydziestoletniej w 1648 r. „Dąb Pokoju” jest symbolem przymierza pomiędzy katolikami a protestantami.

Szkoła mieści się nadal w budynku dawnego „Pedagogium”. Jednak przez dziesięciolecia była wielokrotnie modernizowana i rozbudowywana, tak że dzisiaj jest to bardzo nowoczesna placówka, z salą gimnastyczną i ogólnodostępnym, wielofunkcyjnym boiskiem sportowym. Od listopada 2002r. patronką szkoły jest św. Jadwiga.

Powstały w początkach XX w. malowniczo położony budynek stacji kolejowej zawsze przyciągał uwagę turystów. Niestety, od lat niemodernizowany, przez co jego wygląd zostawia wiele do życzenia. Podobnie jest z budynkiem, w którym mieści się urząd pocztowy, posiada bardzo ciekawą architekturę, jednak jego stan techniczny nie jest najlepszy. Mimo wszystko warte są zobaczenia. Tak one jak i wiele innych ciekawych willi i kamienic w obrębie miasta.

Gro turystów przyciąga rzeka Bóbr, bogata w wiele gatunków ryb a znana najbardziej z taaakich pstrągów i lipieni. Jest ona też szlakiem wycieczkowym coraz większej ilości kajakarzy, owe spływy dostarczają niezapomnianych wrażeń tak wytrawnym kajakarzom górskim jak i nowicjuszom. W początkach lata nurt spowija tysiące jaskrów wodnych, wówczas lustro wody bardziej przypomina ukwieconą łąkę niż rzekę.

Przez miasto przechodzi Euroregionalny Turystyczny Szlak Rowerowy „Dolina Bobru” [ER-6] ER-6, krzyżują się też trzy szlaki piesze: zielony zielony Szlak Zamków Piastowskich, żółty żółty szlak prowadzący z Nowego Lądu, przez Lwówek Śląski, tereny gminy Wleń, Okole do Świerzawy i czarny szlak czarny prowadzący z Marczowa do Płoszczyny gdzie kończy się w zetknięciu z niebieskim niebieski Europejskim Szlakiem Długodystansowym [E-3]. Z miasta wychodzi również ścieżka dydaktyczna Św. Jadwigi wiodąca śladami Św. Jadwigi na zamkowe wzgórze, ścieżka dydaktyczna Góra Gniazdo Góra Gniazdo oraz nieco zapomniana „Śliwkowa Ścieżka” prowadząca do Marczowa.